Schronisko PTTK na Stogu Izerskim - Świeradów-Zdrój

Piotr Rachwalski

Spałem w schronisku przed remontem. Wówczas na spokojnie wystawiłbym 4-5 gwiazdek - obiekt faktycznie funkcjonował wtedy jak schronisko.
Aktualna ocena opiera się na wprowadzaniu ludzi w błąd. Moim zdaniem nie można nazwać Schroniskiem PTTK obiektu, w którym:

- najtańszy nocleg kosztuje 175zł (kpina, przeciętna cena noclegów w schroniskach waha się w granicach 60-80, max 100zł, nawet w dużo bardziej obleganych Karkonoszach). Taniej jest chyba nawet w Tatrach.

- nie istnieje możliwość awaryjnego noclegu na podłodze (Schronisko powinno udostępniać taką możliwość za opłatą, aby faktycznie dawało SCHRONIENIE). O ile się nie mylę, jest nawet o tym w regulaminie PTTK.
Ba, "schronisko" zabrania nawet przychodzić turystom po 21:45. To już jest zwyczajne plucie turystom w twarz..

- pobierana jest kaucja 500zł (!) do każdej rezerwacji, która rozliczana jest dopiero po pobycie

- nie ma możliwości noclegu z psem. W dzisiejszych czasach powinno to być podstawą w tego typu obiektach.

Uważam, że aktualnym dzierżawcom powinno się natychmiast wypowiedzieć umowę, ponieważ się z niej nie wywiązują - nie prowadzą górskiego schroniska, a hotel lub w najlepszym razie pensjonat.
Przykre to wszystko..

Tomasz Łapka

Niestety biorąc pod uwagę kilkanaście polskich schronisk - co i tak nie jest jakimś wygórowanym kryterium...jest to najbardziej rynsztokowe miejsce w tych okolicach... brak kultury, schludności, umiejętności komunikacji w polskim języku, obsługi i gościnności w godzinach 16-17... braku możliwości zjedzenia i picia- za opłatą!!!!! w godz. 17. Na pytanie o nocleg, dostaliśmy odpowiedź, że trzeba kilkanaście dni wcześniej robić sobie rezerwację przez internet... polecam bojkotować to miejsce, robić wszystko żeby zarobili jak najmniej... żałuję że covid i inne problemy świata doczesnego nie zrujnowały tego miejsca z naturą :))

Maciek Malec

miejsce powinno zostać pozbawione nazwy SCHRONISKO PTTK ! BRAK możliwości noclegu, nawet po zmroku. Mielismy wlasne spiwory maty. Byłem dwa razy i zawsze zamknięte. Widocznie teraz to miejsce żeby sprzedać coś do jedzenia i picia i zamknąć lokal. Bardziej jadłodajnia może w godzinach od do..
Niestety szukając miejsca na nocleg schodząc ze szlaku po zmroku zostaliśmy oklamani że jest remont wewnątrz a druga wersja że obiekt jest w pełni obłożony (wewnątrz była tylko1 osoba). Szkoda, bo miejsce z potencjałem,ale kapitalizm wysysa duszę i klimat..

Joanna Owczarek

Zawsze schronisko w górach kojarzy mi się z czymś pozytywnym. Zwieńczenie wędrówki, odpoczynek, miła atmosfera. Tutaj coś jest nie tak. Może to kara za to, że wjechałam kolejka ?
Samo schronisko bardzo ładne. Stary klimatyczny budynek. Obsługa dość oschła, ale może po prostu taki styl.
Wzięliśmy piwo i flaki (chcieliśmy zjeść ser, ale jakoś widok na talerzu u zamawiających wcześniej mnie nie zachęcił). Flaki bardzo przeciętne.
W schronisku jest zakaz spożywania własnych posiłków - mnie to zdziwiło. Nie miałam co prawda własnego prowiantu, ale chyba taka idea schroniska.
Niespodzianka czekała mnie w toalecie. Zdziwiło mnie, że jako klient muszę płacić, ale stwierdziłam, że ok. Od 1zl nie zbiednieje. Ważne, żeby ta 1zl była z odpowiedniego rocznika. Można wymienić w barze, jeśli się nie ma.
No szkoda - chciałabym napisać: piękne miejsce z duszą. Niestety nie mogę.

K K

Odnośnie noclegów nie mogę się wypowiedzieć bo nie korzystałam. Kawa bardzo dobra, domowe ciasto, kraftowe browary. Mimo dużej kolejki obsługa była szybka i sprawna. Chyba na kolejny sezon warto dorobić kilka stołów na zewnątrz bo turystów jest coraz więcej a widok zachęca do korzystania z zewnętrzych siedzeń.

Olga Karpenko

Ostatnio odwiedziłyśmy z koleżankami schronisko. Widoki z werandy były ładne, a obiady domowe. Niestety, na tym kończą się pozytywy. Łazienka wymaga remontu, a na sali było dość chłodno. Największym rozczarowaniem okazał się jednak barman. Był żałosny i sprośny. Zaczepiał nas słownie, co było bardzo nieprzyjemne. Jego głupie teksty o płatności zbliżeniowej były zupełnie nie na miejscu..

Ewa Mank

Spędziliśmy noc w schronisku, wieczorem było nawet ciepło, piec chyba wyłączają na noc, rano piekielnie zimno, brak ciepłej wody do kąpieli, cena za pokój 3 osobowy bez śniadania ponad 500 zł.
Zwróciliśmy uwagę Pani w schronisku że było zimno i nie było ciepłej wody, nie przejęła się zbytnio.

Z plusów miła Pani z Ukrainy która podała nam wieczorem ciepłe posiłki, serdeczna i uśmiechnięta.

Justyna Różycka-Dereń

Jedna gwiazdka więcej za dobre pierogi. Obsługa żenada, nie wiem kto takim ludziom pozwala prowadzić schroniska - zamiast pomocnej dłoni wyciąga kij na klientów. Toaleta płatna nawet dla gości, do tego na monety sprzed 2 dekad, więc większość nie działa, pobiera opłatę i nie otwiera WC, na co pan prowadzący wzrusza ramionami.
Kawa fusiara za 16 zł, na własne jedzenie ławka wstydu, nie ma to nic wspólnego z prawdziwym schroniskiem PTTK w którym zmęczony wędrowiec może godnie odpocząć.
Za pobraną na wc złotówkę z czasów nowożytnych, która nie otworzyła kabiny nie otrzymałam paragonu. NIE POLECAM, składam skargi gdzie się da, póki mam jeszcze dużo urlopu.